Jak przypłynęliśmy wodną taksówką do drewnianego pomostu, byliśmy nieco zaskoczeni, widząc lwa morskiego leżącego na ławce. Nie wyglądał na to, żeby się bał ludzi, którzy robili sobie z nim zdjęcia. Seeloewe Galapagos

Również legwany lądowe wylegujące się na chodniku nie robiły sobie nic z przechodniów. Później stało się nam jasne, że na Galapagos zwierzęta nie boją się ludzi.
Leguane

Unikalna fauna i flora sprawiają, że Galapagos jest naprawdę wyjątkowe. Zwłaszcza małe różnice między wyspami, które zostały już odkryte przez Karola Darwina. Dzisiaj ta wyjątkowość jest tutaj bardzo chroniona. Ludzie stawiają na ekoturystykę. Odpady są sortowane i częściowo wysyłane do Ekwadoru. Również swoboda żeglowania po Galapagos jest bardzo ograniczona. Naszą Bajką mogliśmy zostać jedynie w porcie Santa Cruz. Aby zwiedzić inne wyspy musieliśmy popłynąć motorówką za 30$ za osobę. Na wyspie Isabela spędziliśmy dwa dni. Akurat w tym samym czasie byli tam nasi znajomi. Isabela Galapagos

Tak więc razem wybraliśmy się, aby zobaczyć flamingi i żółwie słoniowe. Dzieci bawiły się razem i nie zdawały sobie sprawy, jak daleko naprawdę poszli. Flamingo

Dla ochłody wybraliśmy się nad wodę. Właśnie tam udało nam się popływać z lwami morskimi. To jest niesamowite uczucie, jak lwy morskie podpływają bardzo blisko i zachęcają do zabawy. Ważne jest, aby nie zbliżać się do małych lwów morskich, gdy matka ich jest w pobliżu. Najlepiej widać wszystko na krótkim filmie. (niestety internet za słaby, wgramy później)

W Santa Cruz, gdzie staliśmy na kotwicy jest stacja biologiczna Charles Darwin. Prowadzone są tam badania, ale także znajduje się muzeum oraz miejsce hodowli żółwi. W centrum byliśmy kilka razy, a raz wydawało nam się, że osobiście widzieliśmy Karola Darwina. Niestety okazało się, że to był po prostu starszy turysta z brodą.
Schildkröte Galapagos

Targ rybny jest atrakcją samą w sobie. Tutaj lwy morskie i pelikany czekają na resztki, a niekiedy udaje im się nawet ukraść filet z ryby. Na filmie można zobaczyć kto dowodzi na targu rybnym. (niestety internet za słaby, wgramy później)

Nasi amerykańscy znajomi to prawdziwi surferzy. Tak więc poszliśmy razem 3 kilometrową wąską ścieżką do Tortuga Beach. Skakaliśmy i surfowaliśmy jak małe dzieci po dużych falach, które rozpływały się po długiej piaszczystej plaży. Niedaleko była również duża laguna, gdzie dzieci mogły pływać w ciepłej i płytkiej wodzie. Byliśmy również w słynnych Las Grietas, gdzie woda nie jest aż tak słona, ale za to bardzo zimna.

Prawie każdego dnia wieczorem na głównym placu miejscowi grali w siatkówkę, a  po meczu wszystkie dzieci skakały i bawiły się razem. Dzieci urządzały zawody, kto najszybciej wejdzie na rampę. Na początku Nael musiał pomagać Ilianowi. A po paru dniach już sam potrafił się wspinać.
Spielplatz Galapagos

Galapagos to przepiękne i magiczne miejsce, w którym ludzie i zwierzęta żyją razem w harmonii. W Panamie spotkaliśmy wielu żeglarzy, którzy nie chcieli zatrzymać się na Galapagos ze względu na koszty i formalności papierkowe. Nam się bardzo podobało, dlatego spędziliśmy na Galapagos ponad dwa tygodnie. Dzieci były szczególnie zachwycone możliwością obserwowania zwierząt z bliska.

Ostanie dni spędziliśmy na przygotowaniach przed wypłynięciem na nasz najdłuższy 3000 milowy rejs na Markizy. Bajka została generalnie wysprzątana i skontrolowana. Owoce i warzywa kupiliśmy na targu La Feria, gdzie lokalni rolnicy sprzedają swoje zbiory. Targ jest otwarty tylko w sobotę, ale za to już od 4 nad ranem. Im wcześniej się jest na targu, tym lepszy wybór w produktach.
La Feria Galapagos