Prognoza na następne dni: deszcz, deszcz i silny wiatr. Co tu robić na jachcie z dwoma małymi dziećmi i Gaia z nogą w gipsie? Po tym jak zagraliśmy już we wszystkie gry, wyszliśmy na zewnątrz. Dzieci wskakiwały do każdej kałuży i urządziliśmy wyścigi na wózkach portowych.
Popołudniu “AquaSplash”, idealne miejsce na wyładowanie energii dzieci.
Po basenie rzeczy wysuszyliśmy w suszarcie w porcie, bo jak to na jachcie, rzeczy nie schną w środku za szybko.
Następnego dnia już mniej padało i pojechaliśmy autobusem na wschodnie wybrzeże do zamku “Mont Orgueil”. Na Jersey transport publiczny jest bardzo dobrze zorganizowany, a autobusy jeżdzą bardzo często. Każdy przejazd kosztuje 2 funty, niezależnie od tego ile się jedzie. Dzienny bilet kosztuje 7,5 funty.
Niesamowite jest jak po odpływie następuje przypływ. Podczas jak my bawiliśmy się na plaży, a łódki leżały jak martwe ryby, woda przybliżała się powoli. Nagle musieliśmy szybko zbierać nasze rzeczy, aby ich woda nie zalała. Wkrótce wszystkie łódki unosiły się już na wodzie.
Wieczorem Asia zaprosiła nas na klację do restauracji “Bistro Rosa” zaraz obok targu rybnego. Ryby i owoce morza były znakomicie przyżądzone. Można tylko polecić. Nawet homar urządził nam sztuczki akrobatyczne. 🙂
Jutro pogoda powinna być znacznie lepsza.