Przy wietrze z rufy z Porto Santo na Maderę do mariny mieliśmy przyjemny 25 milowy rejs.

Marina Quinta do Lorde należy do resortu i w ten sposób mogliśmy zrobić sobie prawdziwe ferie. Pływaliśmy w basenie, leżeliśmy na leżakach i spacerowaliśmy po okolicy.

Żeby nie było, że tylko odpoczywamy, zrobiliśmy generalne porządki na jachcie. A dzieci z zawzięciem piłowali kawałek drewna.

Po pracowitym dniu wybraliśmy się na wycieczkę do Funchal, gdzie obeszliśmy stare miasto i poszliśmy na słynny bazar. Tam kupiliśmy dwie torby warzyw i owoców. Małe banany z Madery smakują naprawdę przepysznie.

Na targu rybnym można przede wszystkim kupić „Peixe espada preto“, długą ciemno-czarną rybę, która żyje na głębokości 1000 m.

Jak dzieci zauważyły kolejkę gondolową od razu chciały nią pojechać. W ten sposób pojechaliśmy nad dachami domów Funchal aż do ogrodu botanicznego położonego na 550 metrów n.p.m.

Stąd na saniach z drewna i wikliny można zjechać po stromych ulicach.

Od kilku dni cieszyliśmy się na przyjazd Nelly i Allana, którzy z nami popłyną na Wyspy Kanaryjskie. Razem wypożyczyliśmy auto i udaliśmy się na odkrywanie wyspy.

W Santana widzieliśmy tradycyjne kolorowe chatki, a w Sao Vincente zwiedziliśmy grotę, gdzie można podziwiać tunele, którymi płynęła kiedyś lawa. Dodatkowo w centrum wulkanicznym można zobaczyć symulacje wybuchającego wulkanu, wejść do centrum ziemi i obejrzeć fascynujący film o powstawaniu Archipelagu Madera. Nie tylko dzieci były pod wrażeniem. 🙂


