Przeskok z Niue do Vava’u zaczęliśmy przy wschodnim wietrze o sile 20 węzłów i przyjemnie płynęliśmy z wiatrem. Wiedzieliśmy, że wkrótce przekroczymy linię zmiany czasu i jeden dzień nie będzie dla nas istniał. Tym oto dniem był właśnie 22 września 2018. Tak więc pod koniec podróży będziemy młodsi o ten jeden dzień 🙂
Niestety im bardziej zbliżaliśmy się do archipelagu Tonga, tym mniej wiatru mieliśmy. Ale za to widzieliśmy wieloryba, albo może była to tyko wielka fala? Kiedy zobaczyliśmy fontannę, byliśmy pewni, że był to prawdziwy wieloryb, a dokładnie mówiąc Długopłetwiec oceaniczny. Po jakimś czasie wieloryb był już bardzo blisko naszej Bajki. To było naprawdę imponujące. Zanim wieloryb zanurkował, pokazał nam jeszcze na pożegnanie całą płetwę ogonową.
Tonga znana jest z tego, że wieloryby przypływają tutaj na narodziny i wychowanie swoich potomków. Ludzie to zauważyli i wykorzystują to w celach turystycznych oferując pływanie z wielorybami i ich młodymi. Pływając tutaj również widzieliśmy coraz więcej wielorybów. Naliczyliśmy ich nawet z 12 sztuk.
Królestwo Tonga składa się z trzech grup, 170 wysepek i rozciąga się na ponad 500 mil morskich. Na początku pływaliśmy po grupie Vava’u. To właśnie tutaj żeglarze z Nowej Zelandii przylatują, aby wynająć jacht i spędzić ferie zimowe w cieple. Archipelag ten jest idealny na krótkie pływanie i jest tu wiele małych dobrze chronionych zatoczek.
Większość restauracji i barów jest w rękach emigrantów z Nowej Zelandii. Pod koniec sezonu na Pacyfiku w Tonga można spotkać wiele żeglarzy czekających na dobre okno, aby popłynąć do Nowej Zelandii. W tym czasie organizowany jest tutaj „Bluewater” festiwal, gdzie można dowiedzieć się mnóstwo przydatnych informacji o Nowej Zelandii. Wieczorami spotykaliśmy się z innymi żeglarzami, a nawet wzięliśmy udział w regatach. Termin festiwalu był idealny, bo akurat w tym czasie pogoda pogorszyła się i nie nadawała się na snorkowanie w zatoczkach. Nael i Ilian za to mogli wybawić się na lądzie z innymi dziećmi. W ramach festiwalu byliśmy zaproszeni do tutejszej szkoły, gdzie dzieci przygotowały wspaniałą prezentację i przy okazji zbierano pieniądze na renowację szkoły.
Na jachcie Mirabella braliśmy udział w „fun” regatach. Daliśmy z siebie wszystko, aby X-Yacht popłyną jak najszybciej. Jedne z regat nawet udało nam się wygrać, a nagrodą była pizza dla całej załogi. 🙂
Jak festiwal się skończył popłynęliśmy na następną grupę Ha’apai. Tam podobało nam się bardziej, bo było znacznie mniej turystów i więcej wielorybów.