Już ponad trzy tygodnie jesteśmy w Le Havre, gdzie przygotowywujemy naszą Bajkę na wielke wody oceaniczne. Zainstalowaliśmy już generator wiatrowy, panele słoneczne, odsalarkę, stopnie masztowe, siatkę na reling, itd…
Im dłużej pracujemy na jachcie, tym lepiej go poznajemy. Jednak znajdujemy jeszcze inne rzeczy, które chętnie też byśmy chcieli zrobić…
Rano w każdy dzień idziemy do sklepu żeglarskiego albo Castoramy, gdzie kupujemy zapisane dzień wcześniej materiały, specjalne narzędzia i części. Le Havre nie jest znane jako mały romantyczny port, ale przynajmniej jest tu wszystko co nam jest potrzebne do przygotowania łódki.
Na szczęście są z nami dziadkowie. Ojciec Lukasa jako były szkutnik miał wiele dobrych i prostych pomysłów. Niektóre z nich mógł sam zrealizować.
Podczas gdy my pracujemy na jachcie, babcia z Naelem i Ilianem zwiedzają plaże i liczne placy zabaw.
Wieczorami spotykamy się na wspólną kolację. A gdy jest ładna pogoda idziemy na zasłużone piwo na plażę.