Od Ouistrehan Saint Vaast la Houge płynęliśmy około 50 mil. Wiatr był przyjemny i po raz pierwszy przetestowaliśmy nasz Windpilot (samoster). Po kilku nastawieniach prowadził nasz jacht już sam a my mieliśmy czasu na gotowanie, sprzątanie i bawienie się z dziećmi. Samoster to naprawdę fantastyczna rzecz.
W Saint-Vaast chcieliśmy odwiedzić wyspę Tatihou, ale wiatr był na tyle korzystny, że zdecydowaliśmy płynąć na zachód a następnie spędzić kilka dni na wyspie Alderney. Cap de la Hague znany jest z silnych prądów morskich. Mimo że wiatru nie było my płynęliśmy z prędkością 5 węzłów. To tak jak na rzece. 🙂
W Alderney przy dużym molu można przycumować do boi. Aby dotrzeć na ląd wzięliśmy nasz ponton. Dzieci uwielbiają pływać na dingy.
Na wyspie odkryliśmy piękne zaciszne plaże. Zbudowaliśmy zamek z piasku, który podczas przypływu został niestety zalany.
Jeśli ktoś lubi małe porty i dziką przyrodę możemy z całego serca polecić Alderney.